
Medytacja bez spiny: 5 rzeczy, które nie są Ci do niej (naprawdę!) potrzebne!
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego przeglądając sklepy z „akcesoriami do medytacji”, nagle czujecie, że bez poduszki z łuską gryki, kryształu do „uziemiania” i bambusowej maty po prostu NIE DA SIĘ osiągnąć spokoju ducha? No cóż, marketing potrafi zagrać na naszych najgłębszych potrzebach… i portfelach!
Ale hola, hola! Jako Fundacja BorzyMy, która wierzy, że medytacja jest dla każdego i ma przynosić spokój w praktyce (a nie pustkę w kieszeni!), śpieszymy z dementi. Oto 5 rzeczy, które możesz mieć, ale naprawdę nie są konieczna, a na pewno nie mogą być wymówką dla nie-medytowania:
1. Kosmicznie drogie gadżety (poduszki, maty, szaty)
Tak, wiemy, ten pled z alpaki wygląda super, a specjalna poduszka z lawendą z księżycowego lnu z łuską gryki obiecuje nirwanę już od pierwszego usiądnięcia. Ale powiedzmy sobie szczerze: do medytacji wystarczy wygodne siedzenie. Krzesło? Kanapa? Podłoga w kuchni? Tak, tak, tak! Komfort jest super, ale nie jest warunkiem wstania oświeconym.
2. Idealna cisza (niczym w bibliotece po zamknięciu)
Reklamy pokazują nam medytujących na szczytach gór, nad szumiącymi wodospadami, albo w idealnie wygłuszonych kapsułach. A rzeczywistość? Twoje dziecko właśnie rozbiło wazon, pies szczeka na listonosza, a sąsiad wierci od ósmej rano. I co? I nic! Medytacja to sztuka skupienia się WNĘTRZNIE, nawet gdy na zewnątrz trwa apokalipsa. Naucz się wyłapywać spokój w chaosie, to dopiero jest mistrzostwo!
3. Abonament na szczęście (czyli płatne apki i kursy za grube pieniądze)
Pewnie, apka, która mówi „Oddychaj… dobrze…” głosem hollywoodzkiego aktora, może być kusząca. Ale pamiętaj, że podstawy medytacji są proste jak drut i dostępne wszędzie za darmo. YouTube, blogi, lokalne grupy (takie jak nasza!). Nie musisz wydawać fortuny, żeby zacząć swoją przygodę z oddechem i uważnością.
4. Spiritualiści akcesoryjni (kadzidła, świece, kryształy na szczęście)
Aromatyczne kadzidła, świece z sojowego wosku i te piękne, energetyzujące kryształy… Jasne, tworzą cudowną atmosferę. Ale czy bez nich Twoje myśli magicznie nie uspokoją się? Medytacja to nie wystawa ezoteryczna. To Ty i Twój umysł. Zapach dymu z ogniska w Oddechowie jest równie dobry, a nawet lepszy!
5. Medytacyjne maratony (im dłużej, tym lepiej? Niekoniecznie!)
Mit, że musisz siedzieć godzinami w pozycji lotosu, żeby coś poczuć, jest mocno przesadzony. Czasem 5 minut świadomego oddechu czyni cuda. Ważniejsza jest regularność niż długość. Codziennie po 5 minut, zamiast raz w miesiącu po 2 godziny. Twój mózg Ci podziękuje!
Więc pamiętajcie: Spokój w Praktyce jest na wyciągnięcie ręki (i oddechu!), bez względu na to, ile macie w portfelu czy ile gadżetów kupiliście. Medytacja to Wasza wewnętrzna siła, a Fundacja BorzyMy jest tu, by wspierać Was w odkrywaniu jej bez zbędnych ceregieli.